Nasz patron
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 08 czerwiec 2021 07:46
- Administrator
Janusz Korczak
Janusz Korczak (nazwisko rodowe: Henryk Goldszmit) urodził się 22 lipca 1878 roku w Warszawie w inteligenckiej rodzinie pochodzenia żydowskiego. Lata dzieciństwa były okresem życia w atmosferze miłości i ciepła rodzinnego. Długotrwała choroba ojca , jego okresowe pobyty w zakładzie dla psychicznie chorych w Tworkach, a wreszcie jego śmierć w katastroficzny sposób wpłynęły na byt materialny rodziny Korczaka. Henryk przejął ciężar utrzymania rodziny na siebie. Zamieszkał w małym mieszkanku bez służby i wszelkich wygód, odtąd lata młodzieńcze upływały mu na ciężkiej pracy i trosce o najbliższych. Korczak jako student medycyny od 1898 roku wiele czasu poświęcał na pracę społeczną w Czytelniach Bezpłatnych Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności. Zajmował się szczególnie dziećmi, wprowadzając je w świat książki, dyskutując z nimi. Zdradzał zadziwiający dar nawiązywania kontaktów, był bardzo lubiany. Uczył na tajnych kompletach polskiej historii, geografii, literatury i języka ojczystego. W 1900 roku rozpoczął pracę w tygodniku humorystyczno – satyrycznym „Kolce” gdzie zamieszczał felietony o problematyce społecznej wydane jako „Koszałki – Opałki” oraz powieści o wykolejeńcach życiowych pod tytułem „Lokaj”. Pisał artykuły, felietony, szkice do takich czasopism jak: „Głos”, „Przegląd Pedagogiczny”, „Społeczeństwo”, „Wędrowiec”, „Przegląd Społeczny”, „Krytyka Lekarska”, „Przegląd Pediatryczny”, „Medycyna”, „Kronika Lekarska”. Janusz Korczak używał oprócz przyjętego już pseudonimu jeszcze inne kryptonimy utworzone z własnego imienia: HEN, HEN – RYK, HG. U schyłku życia starzy słuchacze radia znali go jako STAREGO DOKTORA. Od 1903 roku pracował w dziecięcym szpitalu Bersonów i Baumanów w Warszawie, jako jedyny miejscowy lekarz. Był lekarzem ludzi bogatych i ubogich, nigdy nie odmawiał choremu lub potrzebującemu pomocy. Podczas wojny rosyjsko- japońskiej w 1904 roku Korczak został wcielony do garnizonu rosyjskiego jako lekarz. Nawet w sytuacji działań wojennych zastanawiał się nad możliwością pomocy dzieciom. Do pracy w szpitalu wrócił 1905 roku. Podczas rewolucji 1905- 1907 opatrywał rannych w Warszawie. Później został na jakiś czas uwięziony w cytadeli, gdzie spotkał L. Krzywickiego. Dla pogłębienia wiedzy medycznej wyjechał za granicę, gdzie zwiedzał przy okazji sierocińce, zakłady poprawcze, poznał istotę i różne formy pracy charytatywnej. W 1908 zaczął działać w Towarzystwie „ Pomoc dla sierot” jako członek zarządu. W 1912 roku z inicjatywy zamożnej inteligencji wybudowano Dom Sierot, którego dyrektorem został Korczak. Była to jego przełomowa decyzja w życiu, rzucił szpital, ale „Panem doktorem” został na zawsze. Mając 33 lata Korczak kierował Domem Sierot mieszkając w małym pokoiku na poddaszu. Pierwsza Wojna Światowa oderwała go na 4 lata od Domu Sierot, mimo to jako lekarz frontowy czas wolny poświęcał kontynuacji prac na temat wychowania i opieki nad sierotami. Po powrocie do kraju Korczak podejmuje ze wzmożoną energią wielostronną działalność w Domu Sierot, który przetrwał wojnę dzięki pracy Stefanii Wilczyńskiej. Wraz z Marią Falską zakłada w Pruszkowie sierociniec pod nazwą „ Nasz Dom”. Wspólnie z Falską opracowali systemy i metody wychowawcze, które wdrażali w praktyce. Wkrótce placówki te stały się wzorcowymi placówkami opieki całkowitej. Korczak odsłonił zupełnie nowe możliwości oddziaływania wychowawczego na pojedyncze dziecko i na całą zbiorowość. W kręgu jego zainteresowań znajdowały się niemal wszystkie instytucje wychowawcze: rodzina, szkoła, wczasy dziecięce, praca dziecięca, nawet sądownictwo dla nieletnich. Korczak prowadził od 1939 roku rozległą działalność społeczno – dydaktyczną. Był wykładowcą w Instytucie Pedagogiki Specjalnej, wygłaszał prelekcje na kursach dla nauczycieli i wychowawców, rozmawiał z rodzicami na spotkaniach w Towarzystwie Higienicznym w Warszawie. Był rzeczoznawcą w sprawach dla nieletnich w Sadzie Okręgowym. Opiekował się zakładem wychowawczym w Spole koło Warszawy. Zginął w 1942 roku w obozie zagłady w Treblince wraz z 200 swymi wychowankami i personelem pedagogicznym Domu Sierot. Janusz Korczak był człowiekiem skromnym. Mówił o sobie, że wypełnia tylko obowiązki na tyle, na ile go stać. Był nie tylko skromny, ale i wielki, bo służył wielkiej idei: dobru dziecka. A prawd, które głosił - nie zdradził w godzinie śmierci, tak jak nie zdradził dzieci, które ukochał. |
20 reguł wychowania dzieci - Janusza Korczaka
1. Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba z mojej strony.
2. Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa.
3. Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko Ty możesz mi pomóc zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
4. Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuję postawę głupio dorosłą.
5. Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne.
O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
6. Nie chroń mnie przed konsekwencjami. czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych
i nieprzyjemnych.
7. Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
8. Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że Cię nienawidzę. To nie Ty jesteś moim wrogiem, lecz Twoja miażdżąca przewaga!
9. Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć Twoją uwagę.
10. Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed Tobą bronić i robię się głuchy.
11. Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic, z tego wszystkiego nie wychodzi.
12. Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dla tego nie zawsze się rozumiemy.
13. Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
14. Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w Ciebie.
15. Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę Cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić Cię
o wyjaśnienie, poszukam ich gdzie indziej.
16. Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
17. Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na Twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
18. Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
19. Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
20. Nie bój się miłości. Nigdy.